środa, 25 grudnia 2013

Epilog

Wspólnymi siłami udało się Łowcom pokonać wiedźmę. Nie był to pierwszy atak w historii na siedzibę Łowców i na pewno nie ostatni. Tym razem nie obyło się bez ofiar śmiertelnych, choć wszyscy spisali się na medal, nawet niedoświadczeni uczniowie. Niestety, niektórzy za zwycięstwo musieli zapłacić własnym życiem, a rodziny tych osób opłakiwały ich przez kilka długich miesięcy, przez co morale w Gildii nie stały na zbyt wysokim poziomie. Nikt nie świętował odniesionego zwycięstwa, woleli w ciszy kontemplować śmierć kolegów, kochanków i członków rodzin.
Życie jednak toczyło się dalej, a umiejętności Łowców były potrzebne we wszystkich zakątkach świata. Rozpacz nie mogła być wymówką dla zaniedbania obowiązków, więc mniej więcej rok później wszyscy mieszkańcy Gildii krzątali się po jej korytarzach, porzucając smutek i żal po stracie bliskich. Można było powiedzieć, że wszystko wróciło do normy. 
Tymczasem Hale, który w końcu zaakceptował swój los, po odebraniu odpowiedniego wyszkolenia wrócił do rodzinnego miasta. Stało się tak z powodu narodzin siostry Jue. Mniej więcej rok po konfrontacji z wiedźmą Nat'ashą, młoda żona Aola Metro powiła śliczną dziewczynkę, której wszyscy nadskakiwali. Z jakiegoś powodu jednak stawała się spokojna tylko w obecności swego starszego brata, tak więc Jue zyskał nowe obowiązki. Hale został więc poinformowany przez Arcymistrza o możliwości powrotu do De Arche z powodu odłożenia przez Jue obowiązków Mistrza na czas nieokreślony. Innymi słowy, Jue nie miał dla niego czasu.
Hale skorzystał z możliwości i więcej niż chętnie dał nogę. Nigdy nie przyzwyczaił się do atmosfery panującej w Gildii i polowań na dusze. Tęsknił za swym dawnym życiem. 
Młodzieniec nie obnosił się ze swym wyjazdem, ale Lan jakimś sposobem dowiedziała się o jego planach i oświadczyła, że pojedzie z nim. Hale zupełnie nie rozumiał powodów tej decyzji, ale towarzystwo dziewczyny nie było mu niemiłe, toteż nawet się z nią nie kłócił. Z całą pewnością nie uciekała od swojego nowego partnera, gdyż, jak doskonale wiedział, zaczęli się nieźle dogadywać i niektórzy przepowiadali im świetną przyszłość.
Dziewczyna jednak nie tego pragnęła. Wyrosła na śliczną młodą kobietkę z niezłym charakterem i uporem, który niejednego potrafił złamać. Kit nie potrafił jej dorównać ani charakterem, ani inteligencją, choć nigdy nie pokazała po sobie niezadowolenia w obecności nauczycieli. Poza tym, jej dar Śniącej czynił ją nieco bardziej wyjątkową od innych uczniów, stąd też wiedziała, że miała większą swobodę w wybieraniu partnerów. 
Miała powód, by pojechać z Hale'em. Przekonała Arcymistrza argumentem, iż będzie miała na chłopaka oko i w jednakich odstępach czasu przesyłać raporty o wszystkim, co konieczne. 
Jue nawet nie zauważył ich wyjazdu, choć oczywiście należycie się z nim pożegnali. Jego nowo narodzona siostra pochłaniała jednak całą jego uwagę - wystarczyło, że zapłakała, a chłopak już biegł na złamanie karku, by być tuż przy niej. Zdziczał zupełnie, jak szeptali niektórzy po kątach. Nawet nie wzywał Retha, jakby część jego życia jako Łowcy przestała dla niego istnieć. 
Z powodu więzi anioł postanowił towarzyszyć Hale'owi i Lan w ich podróży, w końcu i tak nie miał nic lepszego do roboty. 
Lan spędziła u boku Hale'a trzy lata w jego rodzinnym mieście. Chwytała się różnych zajęć, a uroda pomagała jej w każdej sytuacji. Wkrótce do drzwi mieszkania Hale'a zaczęli pukać zauroczeni przez dziewczynę mężczyźni - nie tylko młodzi chłopcy, ale także mężczyźni w sile wieku. Lan odprawiała ich wszystkich z kwitkiem. I nikomu zdawało się nie przeszkadzać, iż mieszkanie obok należało do dziewczyny uprawiającej czarną magię...
Prawdziwą twarz Mishy odkrył przypadkiem Reth, kiedy przybyli pierwszego dnia do De Arche. Wymamrotał pod nosem coś o cholernie podejrzanej energii - Lan nie miała pojęcia, że anioł może przeklinać - po czym wparował bezceremonialnie do mieszkania Mishy. Rozległ się pisk, a potem stek przekleństw. Reth, z niebezpiecznym wyrazem twarzy, wyciągnął dziewczynę na światło dzienne, po czym pożegnał się z Lan oraz Hale'em, wzbijając w powietrze. Oboje dostali później wiadomość, iż dziewczyna została ,,zneutralizowana" przez Gildię Łowców. I że na pewno już jej nie spotkają. 
Lan nie zamierzała kłamać, że jej przykro z tego powodu. Wymamrotała, że od początku podejrzewała dziewczynę o jakieś ciemne interesy, po czym wzruszyła ramionami. Hale jednakże przyjął ową wiadomość ze szczerym zdziwieniem i przygnębieniem. 
Lan nie zamierzała patrzeć na to, jak Hale gloryfikuję sylwetkę Mishy w swoich wyobrażeniach. Była pewna, iż wmawiał sobie jej niewinność, że ktoś ją namówił i nakłamał, więc młoda Łowczyni wzięła sprawy w swoje ręce i sprawiła, że chłopak zaczął poświęcać jej każdą swoją myśl. Miała pewne opory, gdyż wiedziała, że Jue przywłaszczył sobie osobę inżyniera, ale dziewczyna nie mogła pozwolić na to, by Hale tak bardzo koncentrował się na innej kobiecie.  Nie, kiedy ona była w pobliżu.
Owszem, była zazdrosna. Ofiarowała więc Hale'owi przyjemność, która przesłoniła wszystkie inne myśli. Ofiarowała mu całą siebie, bez wstydu, nie oczekując niczego w zamian.  Uświadomiła mu, jak wielki błąd popełnia, koncentrując swe pragnienia na niedostępnej dla niego dziewczynie, podczas gdy ma pod nosem istny skarb.
Trzy lata później, gdy wrócili do Gildii na polecenie Arcymistrza, Hale prowadził za pulchną rączkę swego pierworodnego synka, który odziedziczył po matce miodowe włosy, układające się w urocze loczki. Błękitne oczy odziedziczył jednak po ojcu i strzelał nimi na prawo i lewo, uwodząc przedstawicielki płci pięknej.
Rodzinę Zeine powitano w Gildii opadem szczęk. Nawet Jue, który powinien być uświadomiony, znieruchomiał niczym posąg, kiedy zawitali do jego pokoju. Potem jednak szczerze im pogratulował, po czym wykorzystał swoje doświadczenie w opiece nad siostrą, by doprowadzić malca do spazmatycznego śmiechu. Polubili się od razu. 
Skoro jednak Hale założył rodzinę, Jue nie mógł się dłużej wykręcać od obowiązku wybrania życiowej partnerki. I tak zbyt długo z tym zwlekał, matki i córki wręcz padały mu w ramiona. Wykręcanie się, że jego jedyną miłość odebrał mu najbliższy przyjaciel, w niczym nie pomogło, a może nawet uczyniło go atrakcyjniejszym w oczach kandydatek, które wzdychały nad ,,biednym Jue". 
Jue nie zamierzał jednak słuchać głosu rozsądku. Kiedy presja otoczenia stała się nie do zniesienia i nawet Lan zaczęła przebąkiwać coś o jego możliwym ustatkowaniu, chłopak wybrał się do stowarzyszenia czarownic z dość niejasną propozycją, którą jednak Teia ze śmiechem przyjęła. Jue przyznał, kiedy już zostali ze sobą związani, że w ogóle nie pamięta słów, które wypowiedział, kiedy prosił ją o rękę. Teia tylko się śmiała, żartując, że z jego ust wydobyły się same nieprzyzwoite propozycje.
Życie toczyło się dalej. Nastały kolejne pokolenia, które zapomniały o historii Jue, przeklętego syna czarownicy, inżyniera, który przez niego został wplątany w kłopoty i Lan, która dzięki niemu odnalazła własną drogę w życiu. I tylko strażnicy, którzy powrócili do swego wymiaru, nigdy nie zapomnieli o tych, którym służyli pomocną dłonią. 

**
Bleh. Nie podoba mi się ten epilog, ale co tam. Najważniejsze, że jest. :) Jakieś oneshoty jeszcze kiedyś się pojawią, tymczasem chciałabym ruszyć z jakimś nowym opem. Może nawet postaram się połączyć te dwie historie, jako że nowa też będzie w tematyce fantasy :)   

2 komentarze:

  1. CO TO TAKIE KRÓTKIE?!
    hahahahaha! Wyobraziłam sobie Jue niańczącego siostrę (mała niedoświadczona i jeszcze nierozumna, ale i tak wie co dobre :D) uroczy obrazek! :D Może przez to jue nabierze ochotę na posiadanie własnego potomstwa? :P a może stwierdzi, że never ever... mimo wszystko... Jue i mały bobas = słitaśny widok! :)

    Zdziczał zupełnie, jak szeptali niektórzy po kątach -> ZGON! hahaha Jue zakochał się w siostrze! hahaha chyba nawet zapomniał o Tei! :d
    WOW to już 4 lata minęły? no pięknie, chwila to ile ona teraz ma? 17-18? :o
    ohhoho Lan widzę intryguje pełną parą i szkoli się w uwodzeniu hale :D WTF?! już mają bobasa?! WTF?! taki krótki rozdzialik i tyle sie wydarzyło! no zgon. a jednak nie zapomniał o niej. smutne. usmierciłas ich wszystkich ;P co prawda zmarli naturalnie i zyli długo i szczęśliwie, ale jednak... przez ciebie znielubiłam zamknięte zakończenia!:( nie mam już jak cię molestować byś pisała dalej. po prostu koniec... tyle lat z łowcami i po prostu koniec. smutne. ide po mambe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm. Króciutkie to, ale ważne że jest ;)
    Jue ma siostre? O kurczaki... Nie no, jakos sobie go nie wyobrażam w roli starszego brata... *wyobraża sobie srebrnowłosego zmieniającego pieluchy, karmiącego blutelką, potem łyżeczką... Usypiającego..* Nie, zdecydowanie mi to nie pasuje... xD
    Uuuu! Kit i Lan sie zaczęli dogadywać? :D No wreszcie! Moze napisz jakieś krótkie opo o Kicie i Lan ;d taki 3-shoot ;p hahah albo coś w ty,m stylu ;) Fajnie by było coś wiedzieć o nich, bo Kita zaczęłam lubić a ak krótko występował w łowcach! i Caielu też p[rosze cos wrzucic ;)
    Lan taka książnizka w szeregach łowców? O.o wow, no dobra jest śniącą ale wiesz, no nie wiem ;) Dobrze ze przekonała arcymistrza zeby pozwolil jej jechac ;) Hale i Lan zawsze sie jakos w miare dogadywali ;)
    A co do Jue - nie, to dla mnie nie do pojęcia. Jak to moze być? Widok Jue i jego małej siostry jest zbyt słitaśny. No i poza tym - jak Jue tak dalej bedzie działał to jego sis za rok, cyz dwa zrobi sie taka rozpieszczona ze o boze!
    O, jednak misha byla zua.. xD
    BOBAS?! No to synek bedzie kurcze uwodził dziewczny! O kurcze no!
    I z związku Jue Teia wyjdzie Łowca Czarownic. I co teraz? ;) Limetko, prosimy o noooowe opo! Moze być o dziecku Jue i Tei! Będzie zabawnie! A jeszcze lepiej, jakby sie okazało ze ich dziecko bedzie zuyyyym charakterem <3 :*
    Mam nadzieje, ze mimo ze jest to epilog, to ze niedługo sie nacieszymy pięknym rozdzialikiem, jakimś one-shootem ;) Tyle lat z łowcami... Szkoda, ze koniec. Juz przyzwyczaiłam sie do opowiadania, do postaci... miałam swoje fantazje na ich temat, haha! Ale mam nadzieje ze napiszesz coś o łowcach jeszcze :) Bo szkoda by było zostawić cały świat, który stworzyłaś tylko dla nich ;) Ale wiesz, jakbys cos o przyszłych pokoleniach wrzuciła to by było cos :D
    :*

    OdpowiedzUsuń