Remi bardzo długo nie wracał. Minuty ciągnęły się w nieskończoność, a cisza panująca w sali tronowej dźwięczała w uszach. O ucieczce nie było nawet mowy, toteż pozostawało jej tylko czekać i martwić się losem nagle odzyskanego przyjaciela z dzieciństwa, którego mogła równie niespodziewanie stracić... Blige sądziła, że nie zabiją Remiego, ponieważ potrzebują go na arenie, ale może jego za długi język i niepotrzebna brawura przysporzyły mu kłopotów?
Bo właściwie o czym mógł z Hadde rozmawiać? Chciał go czymś nastraszyć? Blige bardzo się starała wyobrazić, co mogłoby wywrzeć odpowiednie wrażenie na Władcy Smoków, ale nic nie przychodziło jej do głowy. Nic, co miałoby sens. Zdając sobie sprawę z tego, iż Hadde mógłby odczytać jej myśli - chyba, że był zajęty czymś innym i nie interesowały go myśli pospolitej niewolnicy - przywoływała w myślach różne scenariusze. Bała się, ale jednocześnie zżerała ją ciekawość. Zwłaszcza, że tak długo nie wracali...
Jakiego haka można było mieć na Hadde? Był uwielbiany przez swoich poddanych oraz nałożnice. Nawet, jeśli ktoś próbowałby go oczernić w oczach innych, mógł skończyć jako pośmiewisko dla smoków, a Blige wiedziała, że to nic przyjemnego. Rasa, która tak kochała widok krwi, nie mogła zadowolić się wrzuceniem nieszczęśnika do lochu. O nie, kogoś takiego czekałby o wiele gorszy los.
No, ale o czym mogli rozmawiać? Blige nie dopuszczała do siebie myśli, iż Remi mógł być w tej chwili torturowany... ku wyraźnej uciesze Hadde. To znaczy owszem, mogło jej to przemknąć przez myśl, ale nie chciała w to uwierzyć. Przecież to się nie mogło tak skończyć. Możliwe, że siedzą sobie gdzieś przy zastawionym smakołykami stoliku, popijają jakieś wymyślne drinki i rozmawiają o jakichś bzdurach. Hadde na przykład mówi:
- Więc cóż, mówisz, że znasz moje słabości?
- Owszem, wasza Smokowatość. Wiem, że jako dziecko robiłeś w pieluchy aż miło.
- Niemiło, bo sobie odparzałem smoczy tyłek.
Hm. Blige uznała, że obrazek, który pojawił się w jej myślach, był do przyjęcia. Całkiem nierealny, ale dość interesujący. Nigdy się nie zastanawiała nad tym, że Władca Smoków też był kiedyś dzieckiem. Bezbronnym i nieświadomym świata. Gdyby tak cofnąć się w czasie...
Westchnęła. To było niemożliwe. Ale nikt nie bronił jej marzyć. Zwłaszcza, że zostawili ją samą.
W końcu otworzyły się boczne drzwi i rozległ się odgłos wielu kroków. Zachrzęściły metalowe zbroje strażników, którzy podtrzymywali między sobą nieprzytomnego Remiego. Blige chciała w pierwszej chwili doskoczyć do przyjaciela, ale zastanowiła ją liczba strażników, którzy zostali oddelegowani do wykonania tego zadania. Tylko dwóch trzymało Remiego, dlaczego więc jeszcze czterech im asystowało?
- Ty, Blige. Idziesz z nami.
Dziewczyna nie sprzeciwiała się. Może i była najlepsza na arenie, ale nie znaczyło to wcale, że miała jakiekolwiek szanse w walce z choć jednym smoczym strażnikiem. Byli o wiele silniejsi i twardsi, niż mogło się to wydawać na pierwszy rzut oka - dziewczyna doskonale o tym wiedziała, jako że kiedyś próbowała powalić jednego z nich. Wtedy jeszcze miała nadzieję na wolność.
Szybko się jednak przekonała, że nic nie wskóra siłą. Ani sprytem.
Zanieśli nieprzytomnego Remiego do jej pokoju, po czym brutalnie wepchnęli ją do środka, kiedy się zawahała. Służące niewolnice zdążyły przynieść do pokoju dodatkowy materac, ubrania pasujące na młodego chłopaka oraz balię z parującą wodą.
Blige westchnęła. Zdziwiło ją, że przydzielili do jej pokoju Remiego. Zazwyczaj trzymali uczestników walk na dystans... No, ale w sumie mieli walczyć razem, a nie przeciw sobie. Może mieli się integrować w czasie, kiedy nie będą ich potrzebowali na arenie?
Blige czuła w tym jednak podstęp. Hadde był cwany, musiała mieć to na uwadze. Przeniesienie Remiego do jej pokoju musiało mieć związek z rozmową, która się między nimi odbyła.
Może Hadde rzeczywiście poczuł się zagrożony...
Musiała ocucić Remiego. On z całą pewnością wiedział, o co chodziło. Chciała wiedzieć, jak bardzo pogorszyła się ich sytuacja...
Feshaar Nair, znany również jako Hadde, wrócił do swojej sypialni w towarzystwie strażników, którzy nie ośmielili się odezwać do niego nawet słowem, choć myśleli swoje. Naira bawiło odczytywanie ich myśli - i nie tylko ich. Starał się ograniczać otwieranie umysłu w zatłoczonych miejscach, ponieważ nie chciał zostać zalany falą głosów, ale w swojej siedzibie swobodnie korzystał ze swojego daru. Dzięki niemu był niemal wszechmocny... nie, nie ,,niemal". Naprawdę był wszechmocny, nie tylko z powodu czytania ludziom w myślach. Posiadał siłę i charyzmę, poddani go słuchali i gotowi byli oddać za niego życie, jeśli tego właśnie by sobie zażyczył.
Nie mieli o niczym pojęcia.
Tymczasem jakiś dzikus z lasu uprzedził ich wszystkich. Hadde podobał się sposób, w jaki Remi na niego patrzył. Bez strachu i poczucia niższości. Ze świadomością, że trzyma Naira w garści. W jego oczach pojawił się na krótko błysk triumfu, kiedy skończył mówić. Chłopak rzucał mu wyzwanie, które Hadde chętnie podjął. Właściwie mógłby zgnieść go jak robaka... Tylko że ten nagły zwrot akcji wydał mu się ciekawy.
Zawarł z Remim pewną umowę. Pozwolił chłopakowi wierzyć, że nadal jest górą, choć wcale tak nie było. Ciekawość jednak w nim zwyciężyła.
Odprawił strażników przy drzwiach swojej sypialni, po czym bezszelestnie wślizgnął się do środka. Rozczarował się jednak: liczył na samotność, podczas gdy w pomieszczeniu przebywały już jego nałożnice, chętne i gotowe do pełnienia swych obowiązków. Oczy im błyszczały, kiedy je pozdrowił i zaczął się mocować z zapięciami kurtki. Natychmiast dobiegły do niego smoczyce i pomogły mu zdjąć ubranie.
Nair naprawdę nie miał ochoty korzystać z ich wdzięków, ale nie mógł ich tak po prostu odprawić. Wszyscy poddani oczekiwali od Władcy, że w jedną noc zdolny będzie zadowolić nawet tysiąc kochanek. Oczywiście, nawet Nair, który był najsilniejszym Hadde do tej pory, nie byłby w stanie sprostać temu zadaniu.
No, przynajmniej nie w tradycyjny sposób. Zdolność zaglądania w ludzkie umysły mogła mu przyjść z pomocą. Nie tylko odbierał obrazy i słowa, ale mógł też narzucić innym własne myśli, wprowadzając ich w pewnego rodzaju trans, w którym przeżywali to, co nakazał im Hadde. To on był panem ich myśli. Mógł ich w myślach torturować, w rzeczywistości nie kiwnąwszy nawet palcem. Mógł też zadowalać swe nałożnice, sam zajmując się czymś zupełnie innym.
Tej nocy miał sporo do zrobienia.
Wprowadziwszy smoczyce w pożądany stan, zostawił je w swojej komnacie, a sam wymknął się cichaczem niczym złodziej i szybkim krokiem zaczął przemierzać długie korytarze. Był pewien, że nikt nie będzie go niepokoił - odgłosy, które dochodziły z jego komnaty, każdego strażnika musiały utwierdzić w przekonaniu, że Hadde ciężko pracuje i raczej nie będzie miał ochoty wzywać swojej straży przybocznej, by towarzyszyła mu w łożu.
Drogę doskonale znał. Pałac był jego domem i za punkt honoru Nair poczytywał sobie znajomość wszystkich pomieszczeń i dróg do nich wiodących. Jego ojciec, jak i dziadek, zdawali się jedynie na służbę, co w oczywisty sposób ograniczało ich możliwości. Nair nie zamierzał popełnić tego samego błędu - znał swoje otoczenie jak własną kieszeń i nie potrzebował mapy, by poruszać się po swojej własności.
Drzwi pokoju Blige były otwarte. Hadde prychnął, w myślach przeklinając naiwność dziewczyny, po czym wszedł do środka, przekręcając na wszelki wypadek klucz w zamku.
Blige przywitała go okrzykiem zdumienia. Remi nie zareagował, nadal nieprzytomny. Dziewczyna, całkiem przytomna, niemal rozpłaszczyła się na podłodze, próbując złożyć poprawny ukłon okazujący szacunek Władcy Smoków. Zrobiła to z pośpiechu tak nieporadnie, że miała ochotę zapaść się pod ziemię.
- Spokojnie, nie jestem tu, jak to się mówi, służbowo. Skoro nikt nas nie widzi, możemy się zachowywać nieformalnie.
Blige, z wyrazem bezbrzeżnego zdumienia na twarzy, podniosła się dość niechętnie. Nie miała pojęcia, czy Hadde nie żartuje, ale nie zamierzała kwestionować jego rozkazów. Skoro nie chciał jej widzieć na kolanach, nie będzie przed nim klęczeć. Nie rozumiała jednak, dlaczego pozwala jej stać, jakby nie różnili się pozycją.
Z tej pozycji mogła jednak podziwiać go w całej okazałości, nie skupiając się tylko na noskach jego wypolerowanych butów. A naprawdę było co podziwiać...
Kiedy Hadde uniósł nieznacznie brwi w geście zdziwienia, Blige cicho jęknęła. Znowu się zapomniała! I właściwie po co ona go podziwia? Z jakiej racji? Nawet nie należał do jej rasy! No, ale też nie podziwiała go tak, jak kobieta patrzy na miłego jej oku mężczyznę, raczej jak niezwykły okaz piękna. Jak rzeźba czy obraz.
Tak. To nic innego jak podziw nad cudem natury.
- O co chodzi? - zapytała po chwili, pozwalając, by jej bezwstydne myśli zostały właściwie zrozumiane.
Hadde spojrzał wymownie na Remiego. Blige, tknięta przeczuciem, zasłoniła go swoim ciałem, posyłając Władcy Smoków pytające spojrzenie. Bała się, oczywiście, że tak, ale musiała chronić swojego przyjaciela.
- Zawarłem z twoim chłopakiem pewną umowę...
Dziewczyna już, już otwierała usta, by zaprotestować i powiedzieć, że Remi nie jest ,,jej chłopakiem", ale w sumie jakie to miało znaczenie? Nie chciała wdawać się w dziecinną pyskówkę. Mniejsza o szczegóły, musiała zadbać o bezpieczeństwo swoje i przyjaciela.
- Odesłałeś go nieprzytomnego... panie. Ja nic nie wiem o żadnej umowie.
- O, to tylko przykrywka. Jakby wyszedł o własnych nogach, moi strażnicy nie obeszliby się z nim delikatnie.
- Ach, tak? - Stać ją było tylko na tak trywialną odpowiedź.
- Owszem. Nie traktują więźniów z niewyparzonym językiem z honorami... W grę chyba wchodzi jakaś ich duma, ale nie znam się na tych wszystkich zasadach. W każdym razie oszczędziłem twojemu chłopakowi sporo bólu. Tymczasem... - Tu Hadde pstryknął palcami, na co Remi podskoczył na łóżku, nagle przytomniejąc. - O, właśnie tak. Nie zrobiłem mu żadnej krzywdy, prawda?
Blige przełknęła ślinę. Do tej pory tylko słyszała plotki o domniemanej mocy Hadde, ale przekonać się na własne oczy o tym, że może człowieka jednym ruchem palca zarówno pozbawić przytomności, jak i do niej przywrócić... Ciarki przeszły po jej plecach.
- Skoro jesteśmy teraz w komplecie, chyba pora, żebyśmy omówili między sobą szczegóły planu, w który wdrożył mnie Remi jakiś czas temu.
Chłopak niepewnie wstał, posyłając Hadde spojrzenie pełne nienawiści. Stanął tak, by móc w razie potrzeby osłonić Blige. Dziewczyna z westchnieniem ulgi wycofała się do tyłu. Co prawda była tak zwanym czempionem na arenie, ale bogowie jej świadkiem, że nie chciała mierzyć swych sił w walce z Władcą Smoków. Co to, to nie. Jeśli Remi czuł, że musi, to jego sprawa.
- Długo byłem nieprzytomny? - Remi najwyraźniej chciał się dowiedzieć, ile już zostało powiedziane.
- Kilka chwil. Może pół godziny? Nie liczyłem czasu. Nie zdążyłem niczego zdradzić twojej, hm, przyjaciółce. Od razu cię ocuciłem, żebyś mógł sam wszystko jej opowiedzieć. W końcu ja jestem postacią drugoplanową w tym wszystkim, prawda? - zapytał Hadde z miną niewiniątka.
Źrenice Remiego zwęziły się w wąskie szparki.
- O nie. Ty grasz w tym wszystkim główną rolę, Hadde, i doskonale o tym wiesz. - Odwrócił się do Blige, a w jego oczach pojawił się dziwny wyraz, jakby... desperacji. - Chyba pora, żebym w końcu wyjawił ci prawdziwy powód, dla którego zakradłem się do pałacu, Blige. Oczywiście, uwolnienie ciebie było sprawą oczywistą i wszyscy zgadzali się co do tego, że nie można cię zostawić na pastwę smoków, ale naszym priorytetem było coś innego.
- Rozumiem, że chcieliście dotrzeć przede wszystkim do Władcy?
- Tak. Musieliśmy z nim porozmawiać, żeby się przekonać... Dziś zyskałem pewność.
- Po rozmowie ze mną, w której niczego się nie wyparłem? - Hadde nadal miał minę niewiniątka. - Właściwie mogłem po prostu udawać, że wiem, o co ci chodzi, i zgadzać się z tobą. Bo, szczerze mówiąc, twoje zarzuty brzmią nawet więcej niż nieprawdopodobnie.
Blige zmarszczyła brwi. O co mogło chodzić?
- Może. Ale wiem, że moje informacje nie kłamały, a ty nie udawałeś. Wiem, że byłeś w stanie mnie uciszyć na zawsze i bylem na to przygotowany... Ale mnie oszczędziłeś.
Hadde wzruszył ramionami.
- Byłem ciekawy. No i załóżmy, że mówiłeś prawdę i rzeczywiście to wszystko planuję. Według ciebie nie da się już tego procesu powstrzymać... Jaki możesz mieć cel w jego poparciu? Nie planowałeś zamachu, to jedno jest pewne. Miałeś szansę, kiedy zostaliśmy sami. Zresztą, czytałem w tobie jak w otwartej księdze. Twoje motywy jednak nadal są dla mnie niejasne.
Blige się niecierpliwiła. Mieli jej wszystko wyjaśnić, ale niczego się nie dowiedziała. Trzymali ją na uboczu, jakby zapomnieli o jej obecności. Musiała im o sobie przypomnieć.
Odkaszlnęła.
- Przepraszam, ale o czym w ogóle mówicie?
Remi wziął głęboki oddech.
- Blige, Hadde zamierza pozbyć się wszystkich ras, które zamieszkują Ziemię. Wszystkich, nawet smoków.
Dziewczyna roześmiała się, uznając tę informację za absurdalną. Ale nikt inny się nie roześmiał.
Więc przestała. I usiadła.
Nie uwierzyła w ani jedno słowo.
**
Rozdział chyba krótki... Nie potrafię ocenić. Wydaje się w porządku, ale w końcu i tak wy go ocenicie, dziewczyny ^_^Czuję, że następny rozdział będzie mi się lepiej pisało. Jeśli nie zapomnę wątku ;D
Może nie powinnam, ale ta scena mnie bawi:
Sasuke może iść się bujać. Gaara jest the best friend ever! Ale w sumie... Sasek też tam leży prawie martwy... Hm. Mam nadzieję, że ktoś w końcu skopie Madarze tyłek.
Buahahah! Dziękuje za powiadomienie! idealnie weszłam na kompa czyli sie znaczy! W momencie w którym do mnie napisałaś właśnie weszłam do pokoju i zasiadłam do kompa! xD
OdpowiedzUsuńPoza tym wystrój bloga... :O Wielkie WOW! Cudowne ! <3 ty te wszystkie piękne obrazki na zerochan znajdujesz ? :o
Ale wracając do czytania rozdziału. Już sie za niego biore, buahaha!
Hm, jakby jego zbyt długi język był problemem, a byłby on potrzebny na arenie ( mówimy o Remim) to bym mu ciachnęła jęzora i tyle :/ Wiem ze to straszne z mojej strony ze tak mówię, ale cóż ^^' komentuję sytuację! albo raczej zdanie xD
Ty, a może Remi prowadzi negocjacje? Nie, to by było nie tak. W koncu Hadde to Hadde i czyta ludziskom w myślach, jest wszystkowiedzący i jeszcze w dodatku jako władca ma prawo do wszystkiego... Hm...
Buahahah! Ten dialog w myślach Blige jest niesamowity! kocham takie humorystyczne dialogi hahahah xD
Remi nieprzytomny? Kurde, moze serio mu hadde przypalił jęzora... :/ Albo zdzielił po łepetynie tak ładnie to ujmując... oj, tak czy siak nie wiem co sie dzieje, ale sytuacja mi sie średnio podoba "od strony" Blige, ale jako czytelnik mogę powiedzieć ze sytuacja świetna xD
No holender no! co sie stało z Remim?! *zdenerwowana i oczarowana jednocześnie czyta dalej*
Nigdy nie bede w stanie zapamiętać imienia Hadde, nawet jeśli będę je zapisywać i czytać codziennie przed snem przynajmniej 100 razy :o Nair sie zowie gościu? Ładne imie, ale jakoś mi do niego nie pasi... :o No nie wiem, imię naprawde piękne, ale może ja sobie zaubogo wyobraziłam Hadde i dlatego mi to piękne, do mniej pięknego nie pasi... ale dam rade! moze sobie go jeszcze do-wyobrażę! xD
O, mam zdecydowanie lepsze zdanie o Hadde. Podoba mi sie jego nastawienie do tych wszystkich smoczyc, lubie takie... nazwijmy to znudzone charaktery, jeśli wiesz o co mi chodzi ;p
UsuńHm, może Hadde tak właśnie myślami torturował Remiego? Hm... biedacyzna. A tak btw, ciekawa jestem czemu Nair umieścił Remiego i Blige razem.. hm...
buahahaha! Hadde ciężko pracuje! Boże, ale on ma prace! hahahaha xD Nie moge się przestać śmiać, hahahah xD
DO POKOJU BLIGE?! CO za zbok! Co on sobie myśli! :o Robi się gorąco, ciężko mi sie oddycha wiesz? No, ale zwalmy to na mój kaszel :/
Nie no Hadde chce zeby Blige sie zachowywała nieformalnie? Kurcze, zaczynam odczuwać tutaj coś więcej, w sensie... no wiesz, czuje ze jednak będzie tak jak sugerowałam od samiuteńkiego początku. ;d No, powiem tak - dobrze że Remi nieprzytomny bo mogłoby sie to nieprzyjemnie potoczyć. Ej, a może... Hm, moze ten układ ma coś więcej wspólnego z Blige? Moze.. hm, nie to nie to... hm...
hahahah! No tak Blige go podziwia w myślach, a Hadde wszystko słyszy jakby do niego krzyczała! xD Uwielbiam jak ona zapomina o tym, ze Nair czyta ludziom w myślach! <3 A Hadde "nie służbowo" wydaje sie taki bardziej ludzki... xD
No i kurcze moje przypuszczenia co do wyrwanego jęzora spęzły na niczym, eh! xD
Szczegóły planu!? O co chodzi? :o coraz bardziej czuje sie zagubiona... Remi oprzytomniał i chce bronic Blige. Też bym nie chciała sie mierzyć z władcą smoków...ale poza tym to jakoś sobie nie moge wyograzić Hadde z miną niewiniątka... O.o
CO?! Ej no takie zakończenie? No też bym sie zaczęła śmiać jakbym miała usłyszeć ze ktoś chce sie wszystkich stworzeń na ziemi pozbyć... nawet własnej rasy... No ale cóż, jakoś mi sie to wszystko nie klei! xD w sensie ze no za dużo mam niewiadomych, i w takich przypadkach nie da się porządnie układu równań rozwiązać! xD
Limetko, masz mi pisać kolejny rozdział ale już! Nie wiem czemu, ale postać Hadde jest dla mnie jakby... pomieszaniem Zero - Jue - Retha. Innym słowem postać perfekcyjna <3 Remi to taki Hale troche..
Ale poza tym to nie wiem czemu mam wrażenie ze po pierwsze to podejrzenie ze Hadde chce wyeliminować wszystkie razy jest fałszywe. Po drugie, czuje ze za tym układem idzie coś więcej... No i po trzecie czuje wyraźnie, ze będą wielkie napięcia między Blige a Remim i czuje ze między Hadde a Blige zaiskrzy. Poza tym, już mówiłam ze Hadde to ideał, nie? :D
Nie mam pojęcia co z tym planem. Nie sądzę zeby faktycznie wyszło na to, ze Hadde ich uwolni, poza tym nawet jeśli to zrobi, to i tak ich gdzieś dorwie bo przecież, zgodnie ze słowami Remiego, Hadde chce wyeliminować wszystkie rasy zamieszkujące ziemie. Hm...
Za dużo tego! I'm confused! ;(
Pisaj nexta! :*
co planuje Hadde? - oto jest pytanie! ;) Sama jestem ciekawa;)
OdpowiedzUsuńhahaha scenariusze blige sa rozwalajace! ciekawe czy rozsmieszyłyby hadde gdyby przypadkiem je podsłuchał xD smokowatosc hahaha xD
zadziwiajace ze goscia nie rozwalili! myslalam ze zostanie z niego krwawa miazga! nie powiem, marzy mi sie mezalians Hadde-Blige! xD Uwielbiam Hadde! :) a Blige ujdzie z racji tego, że jest główną bohaterką xD
Oj, Hadde ma takie śliczne imie!:) OMG1 nawet hadde przyznaje ze Remi ma na niego haka! i jeszcze remi wzbudził szacunek w Hadde... ja nie moge, jak ktos taki jak remi mogł w jakikolwiek sposob zaimponowac hadde?! szok zgas czyta dalej
heh dalsza czesc tego fragmentu wyglada jak opis pana udajacego sie do ukrywanej kochanki xD dziwne ze przeklina blige za zostawienie otwartych drzwi, skoro w oczywisty sposob ułatwiła mu zadanie xD a ten zamiast przyjac jej nierozwage z wdziecznacia, to narzeka! xD
Hadde i ten jego luzacki (nieformalny) sposob bycia ogromnie mi sie podoba xD uwielbiam te postac! prosze! z niej zrobic głównego bohatera! :) Hahaha Blige i te jej nieposkromione myśli! Hahahaha Hadde musi ja trzymac tylko po to by te jej mysli czytać i poprawiac sobie humor!:)
Kurcze, przewrotmy skur.czy.byk z tego Hadde. udaje kumpla i wqspólnika w planie Remiego, a tak naprawde czeka na okazje by poznac wszystkich wpiskowców i ich wykonczyc. so sad... ciekawe czy sie nawróci.
HOLY SHIT. ale po co?
Witam,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział.... hahah to wyobrażenie przez Blige rozmowy Remiego z Hadde było dobre.... to wymknięcie się z pokoju władcy świetne... dobrze jest znać samemu zakamarki własnego pałacu... akcja zaczyna się rozkręcać..... no tego to się nie spodziewałam... władca zamierza pozabijać wszystkie rasy... ciekawe, ciekawe...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Żaneta